środa, 21 września 2011

Siódmy cud świata


 Mimo, że było to już tak dawno, to nadal tli się w nas wspomnienie tamtych dni. 

     Zieleń lasów tworzy ramę obrazu namalowanego w pamięci. Błękit nieba stanowi tło w ciągu dnia. Wieczorami róż, czerwień i pomarańcz niczym akwarele delikatnie rozmyte wilgocią tej krainy. Dolną cześć obrazu zalewa swą głębią granat jezior. Silny wiatr wydyma biel żagli znajdujących się w centrum. Na żaglówce siedem wielobarwnych postaci. Ahoj!



 To oczywiście poetycko "wakacje na Mazurach" według Uli :)
A teraz coś ode mnie.. Słońce, wiatr, miłość i "rum" bez którego nie mogłoby się obejść na żadnym "statku". Tak spędziliśmy wakacje w rodzinnym gronie + obcy (Tomasz i ja - Gosia).




Siedzę tak teraz i zastanawiam się co napisać? Jak mam opisać to jak wspaniale tam było? Magicznie? Wesoło? Przecież tego jak tam jest nie da się opisać. Chciałabym wam to jakoś ukazać - ale wybaczcie, nie potrafię. Mogę jedynie napisać, że nie zamieniłabym tych kilku chwil z tymi ludźmi na żadne inne. Rejs był dosyć długi, trudny, ale mimo to zwarta załoga zawsze z uśmiechem na twarzy sobie radziła. Nawet podczas sztormu w którym sam Bóg słyszał obawy tłoczące się w naszych głowach. Wszystko skończyło się dobrze, a my ciągle chcemy więcej. Na pewno tam wrócimy jeszcze nie raz. Kto wie może następnym razem będzie nas więcej?
Z żeglarskim pozdrowieniem : Ahoj!


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...