czwartek, 15 listopada 2012

Siedzę sama w pokoju ze słuchawkami w uszach. W domu są jeszcze dwie osoby, a ja i tak czuję jakbym tylko ja tutaj istniała. W głowie słyszę melodię Amelii. Ta muzyka nastraja mnie naprawdę bardzo melancholijnie. Pytanie brzmi.. czy dzisiaj jest to  muzyka, czy tylko pretekst?
Nie wiem co się dzieje.. i myślę, że nie tylko ja czuję tak w głębi. Z jednej strony tak bardzo chciałabym to wszystko zmienić żeby mój wiek..moje zdanie..nasze zdanie.. marzenia..chęci.. stały się realną dorosłością, a z drugiej strony.. czuję się jak mała dziewczynka, która powinna.. właśnie. co powinna?
Pierwszy raz w życiu nie potrafię sobie tego wyobrazić  mimo , że moja wyobraźnia zawsze wyfruwała ponad chmury. Zabrzmi to dziwnie, ale poczekam na jakiś znak, bo na nic innego już nie mogę liczyć.
Nie mogę nic zrobić. Naprawdę bardzo mi przykro. Naprawdę.

piątek, 12 października 2012

Historia ta zachwyca.

Historia ta wciąż wydaje mi się niesamowita. Pewnego dnia zadzwonił telefon. Podjęłam decyzję z oczami pełnymi łez i wyjechałam do Paryża. Wyjechałam by zbliżyć się do E., a przy okazji wykazać się odrobiną odpowiedzialności za własne życie.
Moje życie ostatnio wygląda inaczej.
Komu mam o tym opowiedzieć jeśli nie przyjaciółkom.
Dzieje się coś, co odbiera wszystko. Zdawałoby się wszystko. I wtedy życie natychmiast zatrzymuje się w miejscu. W miejscu dość mało komfortowym, w którym nikt nigdy nie chce pozostać na dłużej.
Ciężko zobaczyć jakieś perspektywy zamykając oczy ze strachu. Ciężko coś usłyszeć, zagłuszając to co dookoła. Ciężko dostrzec rany gdy powierzchowność tak doskonale je maskuje.
Pewnego dnia zadzwonił telefon.
To było doświadczenie. To była ta chwila w życiu, w której niemożliwe staje się możliwe, a mi wciąż ciężko w to uwierzyć. I wtedy musiałam otworzyć oczy, by zobaczyć uroczą Szampanię. I musiałam zacząć słuchać, gdy wspaniali ludzie się ze mną witali. A perspektywy?... życie wieczne.
Jestem szczęśliwa.

czwartek, 9 sierpnia 2012

31.


Magia TV – najczęściej wybierany, najlepszy, najnowszy, najskuteczniejszy, 99% zadowolonych klientek, w 87% lepsze ujędrnienie… agresywna, irytująca reklama, która nie mając pojęcia o grzeczności zwraca się do mnie na „Ty” (ja sobie nie przypominam żebyśmy byli między sobą po imieniu). I jedynym lekarstwem na to, żeby jej nie widzieć jest po prostu omijanie szerokim łukiem TV. Ale, co zrobić, jest jak jest i tylko czasem, kiedy oglądam rano (czyli o 10:00) Na Wspólnej, po kilkunastu minutach takiego „naj” po prostu zapominam co oglądałam.

I wtedy pewnie prędzej czy później ulegam magii Internetu (wiedzieliście, że to z dużej litery?). Tu z pozoru może się wydawać, że jest lepiej. Tapety na pulpicie wymyślam sobie na każdą porę roku, tematycznie i to po kilkanaście żeby się nie nudziło (a to i tak od niedawna, dzięki Sz.). Kto wie to wie, ile ikonek mam na nim ;) Więc początek lepszy. Jako, że nie istnieję w rzeczywistości wirtualnej, oszczędzone jest mi kto gdzie był na wakacjach i czy znajomy X polubił zdjęcie koleżanki Y. Nie. Magia Internetu jest bardziej wyrafinowana. Chodzi o to, że ja nie znajduję ostatnio nic co nie jest vintage, hipster i hippie (choć połowa osób nie wie, co to znaczy). Warkocze, kokardki, koronki. Nie żeby było to złe, tylko powielone w tysiącach kopi staje się… nudne? W Internecie każdy jest najpierw oryginalny, później okazuje się, że słowo ‘każdy’ i ‘oryginalny’ nie powinny znajdować się w jednym zdaniu.

Jednak zawsze można zagłębić się w magię książek. Nie, nie, dziś będę marudzić na wszystko więc papierowym przyjaciołom też się dostanie. Bo sorry, nawet ja wiem, że opowieści z podróży na stopa są ciekawe tylko dla osób, których te historie dotyczą, czego nie wie np. taki Jack Kerouac i daje temu wyraz w „W drodze”. Albo te wszystkie opowieści rodem z XIX w. (nie mające wiele wspólnego z karą śmierci za ciasteczka) w których postacie są po prostu kryształowo białe. Tak denerwująco dobre, że pewnie nawet Bóg się zżyma na te ich cnoty i mruży oczy od ich blasku.

wtorek, 26 czerwca 2012

Tak się złożyło, że jestem i patrzę...

Tak się złożyło, że jestem i patrzę.
Nade mną biały motyl trzepocze w powietrzu
skrzydełkami, co tylko do niego należą
i przelatuje mi przez ręce cień,
nie inny, nie czyjkolwiek, tylko jego własny.
Na taki widok zawsze opuszcza mnie pewność,
że to co ważne
ważniejsze jest od nieważnego.
Szymborska


Jestem i patrzę. Skończył się kolejny rok akademicki. Po długich miesiącach, które upłynęły zanim zdążyłam się obejrzeć, nadszedł czas, kiedy mogę powiedzieć, że skończyłam czwarty rok studiów. Jestem szczęśliwa. Dojrzalsza o ten kolejny rok. Cóż dalej. Życie nie kończy się nigdy w tych, wydawało by się znaczących momentach. Życie nie zauważając tych ważnych dla mnie momentów biegnie dalej. Więc i ja muszę dotrzymać mu kroku. Tymczasem odpocznę. Pojadę nad morze, aby dokładnie wpatrzyć się w zachód słońca. Ucałuję ukochanego, aby okazać mą miłość. Przeczytam kilka książek, aby spełnić wszystkie myśli, które w czasie sesji dodawały mi nadziei, na lepszy czas. Życie biegnie dalej, a ja spaceruje krok w krok z nim, podziwiając wszytko co dookoła.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Opowiem Wam historię

Hej opowiem Wam historię. Historię NASZĄ, a jednak każdego z osobna.


 Po co Bóg stworzył góry? Żeby 69 miało dom. EV ujęła to tak, że lepiej się nie dało. Opowiem Wam jak bardzo dziewczyny zaciskają zęby myjąc włosy w najzimniejszej na świecie Wetlince. O tym, jak cudownie smakują naleśniki w Czartoryi i jak trudno się nam rozliczyć kiedy mamy do wydania tylko 8 zł. Opowiem o widoku z Wetlińskiej po całym dniu i 20km. Albo o tym, że są dobrzy ludzie, którzy o 3 w nocy odchodzą od kieliszków i zawożą łodzią dwójkę zagubionych wędrowców na drugą stronę Zalewu Solińskiego. O zapachu denaturatu ; ) który każdy z nas miał kiedyś w plecaku.

sobota, 31 marca 2012

Na ten szary dzień

"To ja myślami tworzę sobie świat".
Dlatego mój jest dziś bardzo kolorowy : )

Gdyby Wasz nie był, zerknijcie w "Potęgę podświadomości".

Przy okazji, żeby umocnić swoją motywację, ogłaszam wszem i wobec plan przeczytania 100 najlepszych książek według BBC.

sobota, 14 stycznia 2012

Biało.

Biel za oknem wlewa się do mojego pokoju.
Białe ściany.
Biała półka.
Biała lampka.
Lubię biel. Nie jeden raz porównywałam zimę do białej kartki. Pokrywający cały świat śnieg, tworzy dla nas białą, nie zapisaną kartkę, na której nasze życie znów może malować wielobarwne obrazy. Coś w tym jest. Nadchodzi nowy rok, nowe postanowienia. Pewne sprawy definitywnie chcemy zostawić za sobą, inne zdecydowanie rozpocząć. Kolejny raz.
Jedyna myśl: z wdzięcznością za przeszłość, z wiarą w przyszłość.
Czytam właśnie książkę pt. "Ołówek". Kiedy brałam ją do ręki po raz pierwszy, nie wiedziałam, nie byłam świadoma tego, że niedługo zobaczę całą półkę w Empiku zastawioną znajomą mi okładką. Moja przyjaciółka napisała do mnie: Przeczytaj ją. Docenisz życie.
Wczoraj miałam okazję wysłuchać jednej z najbardziej dotykających mnie konferencji w moim 22 letnim życiu. Dostrzegłam dzięki komuś wielką mądrość. Zrozumiałam coś co wydawało mi się nie do pojęcia.
Konflikty, kryzysy, rozłamy zawsze powstają i będą powstawać w relacji międzyludzkiej. Usłyszałam, że jeśli jakaś relacja czy to w związku, czy w przyjaźni nie przechodzi takich chwil, to pełna jest zakłamania. Im lepiej nauczymy się z nimi radzi, im więcej ich przebrniemy zwycięsko tym relacja ta będzie bogatsza. Usłyszałam tyle słów. I choć z pewnością nie będę potrafiła w najmniejszym stopniu tak precyzyjnie trafić w sedno ludzkich nieporozumień, to jednak chciałabym zacytować pewien fragment Pisma Świętego, który stanowi piękną radę pojednania. Fragment ten mówi o uzdrowieniu kobiety.

"On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę. "
Mk 1, 31



Zrobienie pierwszego kroku, otwarcie się na pogodzenie.
Podniesienie na duchu, miłe słowa, podnoszące słowa pojednania zamiast dołujących wyrzutów.
Ujęcie za rękę, czułość i bliskość przez to okazana.
A co stało by się, gdyby obie strony konfliktu potrafiły tę radę wdrożyć w życie...


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...