wtorek, 19 marca 2013

Znów wędrujemy ciepłym krajem, malachitową łąką morza...

Moje drogie.
Piszę to w piękny poranek. 
Zapach kawy unosi się w pokoju. 
Pod oknem ktoś odgarnia śnieg.
Cała reszta śpi. 

Chciałam napisać Wam o życiu i zamieszaniu. O kalendarzu wypełnionym co do sekundy, nie czyniącym sobie żadnych wyrzutów z powodu zawładnięcia mną w stu procentach. Odwiedziłam ostatnio Warszawę. To miasto to tylko przykrywka, pojechałam tam do moich dwóch licealnych przyjaciółek. Spędziłyśmy razem noc przy winie i blasku świec, roztaczając wielogodzinne rozmowy, splatające nasze życia w jedną przyjaźń. Spotkanie w takim gronie odbyło się pierwszy raz od dwóch lat, więc miałyśmy co opowiadać, o czym rozmyślać. I tak przytaczając obrazy z żywotu każdej z nas, doszłyśmy do pewnego wniosku, który chce Wam tu napisać. Otóż nie można pozwolić sobie na to, by życie wymagało od nas więcej niż jest w stanie dać. I pisze to w kontekście mojego kalendarza, moich zajęć i wszystkiego co tak mnie pochłania. Tygodniami czas nie pozwala na spokojny, długi sen. A tu nie o to chodzi. Ambicja i nie wiem co jeszcze, ale coś na pewno, bez pytania zapełniają wolny czas. A może pytają, na jak dużo mogą sobie pozwolić? Tylko ja w tym biegu słyszę tylko gwar krakowskich ulic. 

A pod tym najspokojnieszy czas w najspokojniejszym miejscu, wraz z podkładem muzycznym.
Znów wędrujemy ciepłym krajem, malachitową łąką morza...
G. Turnau, na którego koncercie miałam okazję się w nim  zakochać.


piątek, 8 marca 2013

Thanks God, I am women!


Mamo, Siostrzyczki, Przyjaciółki, Koleżanki, moje Dziewczynki, Przyszłe Leśniczki, Harcerki, Współpracowniczki, Kuzynki, Sąsiadki, Znajome


jednym słowem dziewczyny wszystkiego najlepszego!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...